Już we wstępie szczerze i bez bicia :) muszę przyznać, że przez pierwsze kilkanaście stron tej książki szło mi bardzo opornie - zachodziło nawet ryzyko, że odłożę ją na jakiś czas na półkę i sięgnąć po nią za czas jakiś. Było zbyt dużo słownika a za mało reportażu. Jednak im dalej i tym. Drugą połowę czytałem dosłownie z wypiekami na twarzy - ostatnie strony praktycznie w środku nocy, bo nie wyobrażałem sobie żeby móc odłożyć jej dokończenie na dzień kolejny. Bez wątpienia "Jakuck" jest doskonałym świadectwem ogromnej fascynacji i zainteresowania autora tą krainą i ludnością tam żyjącą, ale przede wszystkim historią Polaków, którzy z Jakucją związani są od samego początku.
Michał Książek do Jakucji jeździł kilkukrotnie, spędzając tam kilka lat. Jak mało kto chyba ze współczesnych polskich podróżników poznał tę krainę - jej historię, kulturę, ludzi i język jej mieszkańców. Jednym z jego głównych celów, dla których tam pojechał to poznanie historii Polaków - głównie zesłańców, których rola w rozwoju Jakucji była i jest ogromna. Szczególną rolę odegrało dwóch z nich - Edward Piekarski, autor pierwszego "Słownika języka jakuckiego" oraz Wacław Sieroszewski , autor wybitnego dzieła etnograficznego "Dwanaście lat w kraju Jakutów". To właśnie ich osobom Książek poświęcił najwięcej uwagi, szukając materialnych śladów ich bytności. Udało mu się to bez dwóch zdań doskonale. Dotarł bowiem do wielu miejsc, w których przebywali, wysłuchał wielu opowieści tubylców, które od końca XIX wieku przekazywane są kolejnym pokoleniom. W końcu dotarł do wielu dokumentów potwierdzających ich życie i zaangażowanie w rozwój Jakucji. Czytając książkę natkniemy się na kilkadziesiąt polskich nazwisk osób, które po zesłaniu na Syberię, z których wielu swoje późniejsze życie na wolności związało z tą ziemią. Publikacja ta jest swoistym hołdem złożonym tym dwóm postaciom i wszystkim innym Polakom, którzy szczególnie w XIX wieku stworzyli podwaliny dzisiejszej Jakucji.
Czytając książkę można poznać niezwykłą krainę - Jakucja jest 10 razy większa od Polski, ale żyje tam mniej więcej tyle osób do w Warszawie. Młodzież przyjeżdżając na studia do Jakucka z najodleglejszych miejscowości często przez 5-letni okres studiów nie jedzie wogóle do rodzinnego domu - jeżeli już nadarzy się taka okazja to jest to sporadyczny przypadek. W Jakucji temperatura - 35 stopni zimą to żaden mróz, to mniej więcej tyle co u nas - 5 w grudniu. Dopiero kiedy temperatura spadnie poniżej 50 czy 60 stopni, wówczas można zacząć mówić o mrozie. Mimo iż kraina ta znajduje się w administracyjnych granicach Federacji Rosyjskiej, wiele osób nie mówi wogóle po rosyjsku - podstawą jest tam język jakucki.
Ogromną zaletą książki są również fantastyczne opisy przyrody, które Książek podziwiał podróżując po Jakucji. Na swojej drodze spotkał wielu niezwykle życzliwych ludzi dzięki, którym mógł poznać codzienne, ciężkie życie Jakutów.
Jest jeden a właściwie dwa drobne minusy, ale muszę o nich wspomnieć. Pierwszy to wspomniany we wstępie "słownik" języka jakuckiego (skądinąd niezwykle interesującego i bogatego). W niektórych momentach, szczególnie na początku książki, było tego słownika troszkę za dużo a za mało opisu życia codziennego. To co rzuciło mi się też w oczy to w mojej ocenie zbyt pobieżnie potraktowane sylwetki pozostałych zesłańców. Poza Sieroszewskim i Piekarskim, kilkudziesięciu innych Polaków wymienionych jest tylko z imienia i nazwiska - aż się prosi żeby napisać choć po trzy zdania o losach chociaż niektórych z nich.
W ogólnej ocenie książka wypada bardzo dobrze i szczerze polecam ją wszystkim tym, którzy chcą przeczytać kawał doskonałego reportażu z niezwykłej krainy. Dla mnie lektura "Jakucka" Michała Książka to dopiero początek na drodze do poznawania "zimnej republiki" - teraz chciałbym sięgnąć po dzieła Sieroszewskiego, który poza "Dwunastoma latami w kraju Jakutów", krainę tę opisał jeszcze w kilku innych książkach.
ps. kto wie, może kiedyś nadarzy mi się okazja, żeby stanąć na jakuckiej ziemi :):):) ?
Ogólna ocena: 8 / 10 punktów
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz