W Warszawie za oknem termometr wskazuje minus 3 stopnie Celsjusza, wieje, sypie śnieg i ogólnie rzecz biorąc pogoda nie zachęca do wyjścia. Zresztą, nawet jakby było słonecznie to i tak pewnie bym nie wyszedł bo od kilkunastu dni praktycznie każdą wolną chwilę (oczywiście w granicach rozsądku) przeznaczam na tłumaczenie rosyjskojęzycznych artykułów dotyczących niezwykłego rubla z wizerunkiem Konstantyna Pawłowicza - niedoszłego cara Rosji, który zrzekł się tronu na rzecz brata Mikołaja I. Historia monety naprawdę niesamowita - powstała a nie powinna, przez całe panowanie Mikołaja I jej istnienie utrzymywane było w najściślejszej tajemnicy - dosłownie gotowy materiał na powieść sensacyjno-przygodową.
Mam już nawet pewien pomysł na jej fabułę, ale absolutnie nie czuję się na siłach, żeby podołać próbie przelania tego na papier. Zatem jeśli ktoś kto potrafi i ma wprawę w pisaniu powieści czyta ten wpis i chciałby w kooperacji napisać takową powieść to czekam z otwartymi rękoma. Ja daję pomysł na fabułę, komplet materiałów źródłowych - w zamian oczekuję przelania tego w sensowną całość na papier.
Materiały o których pisze wyżej tłumacze nie tylko dla tzw. sportu i szlifowania języka rosyjskiego, ale przede wszystkim na potrzeby prelekcji dot. tej monety, które w tym roku będę miał. Najbliższa będzie miała miejsce 27 lutego w Radomiu. Kolejna potwierdzona to 5 maja w Warszawie - w trakcie są pewne ustalenia dotyczące kolejnych wystąpień. Jeśli kogoś interesuje historia XIX wiecznej Rosji z numizmatyką w tle musi koniecznie wpaść na odczyt. Zapewniam, że będzie warto.
Historia miejscowości, której już nie ma
Wczoraj podczas cotygodniowych zakupów z jednym z supermarketów w Warszawie, starym zwyczajem kilka minut poświęciłem na przejrzenie książek, które w tym tygodniu "sklep rzucił na półki". No może niedosłownie na półki, ale do dużych skrzyń, w których często można znaleźć naprawdę interesujące książki za bardzo przyzwoite pieniądze. Tak było i tym razem - do listy moich zdobyczy za jedyne 9.99 zł dopisałem książkę "Niebiosa są puste". Książka opisuje historię i losy ludzi, mieszkających przed wojną w miejscowości Zofiówka (Trochenbrod) na terytorium dzisiejszej Ukrainy (powiat łucki).
Kiedyś było to
tętniące życiem miejsce. Mieszkali tu Polacy, Żydzi i Ukraińcy. Była
siedmioklasowa szkoła powszechna i kościół. Po pacyfikacji miasta przez
ukraińską policję została tylko trawa i zgliszcza. Zofiówka, pierwowzór
filmowej Anatewki ze „Skrzypka na dachu”, latem 1942 roku zamordowano tu
5000 ludzi, a ich domy zrównano z ziemią. 30 sierpnia 1943 zgliszcza
Zofiówki stały się miejscem wypadowym band UPA przed największym atakiem
w sile 10 tys. banderowców na Przebraże. Avrom Bendavid-Val, odwiedziwszy nieistniejącą Zofiówkę,
miejsce, gdzie urodził się i dorastał jego ojciec, poruszony tym, co
zobaczył, poświęcił dwanaście lat na poszukiwania, w których wyniku
powstała ta książka.
"Dzisiaj mecz"
Chyba wszyscy kibice polskiej reprezentacji męskiej piłkarzy ręcznych po wygranym 24:22 w piątek meczu odetchnęli z ulgą. Nasz drużyna pokonała Rosjan dwoma bramkami - tyloma ile było konieczne, aby do kolejnej fazy rozgrywek wejść z dwupunktowym dorobkiem (nie będę tłumaczył zasad punktacji, bo nawet dla mnie jest to zawiłe).
Dzisiaj przed nami kolejne starcie - naprzeciw naszych szczypiornistów stanie reprezentacja Białorusi z filarem drużyny S. Rutenką na czele. Nasi wschodni sąsiedzi są silną drużyną, ale nie na tyle, abyśmy mogli z nimi przegrać. Spotkanie rozpoczyna się o godzinie 15.45 w TVP2. Jestem bardzo ciekawy czy na trybunach pojawią się biało-czerwono-białe flagi białoruskie???
ps. pokonaliśmy Rosjan - tylko patrzeć jak ceny gazu pójdą w górę. Jeśli pokonamy Białorusinów to już "umarł w butach" - embargo na wszystko dostaniemy. :):):)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz